środa, 16 kwietnia 2014

!!!

NIE TŁUMACZĘ JUŻ BLOGA, BO WIDZĘ, ŻE MACIE MNIE ZA NIEUCZCIWĄ OSOBĘ...
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO... NIE TŁUMACZĘ TEGO DLA TEJ WASZEJ DURNEJ "SŁAWY", TYLKO PO TO, ŻEBY UTRWALIĆ MÓJ ANGIELSKI...
I NIE WIEDZIAŁAM, ŻE KTOŚ TO TŁUMACZY!!! AUTORKA WYRAZIŁA ZGODĘ, ALE NIE POWIEDZIAŁA, ŻE KTOŚ TO TŁUMACZY!!!!!!!!!!!!!! TO NIE MOJA WINA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
NIE KOPIUJĘ ROZDZIAŁÓW, BO PO CO? TO RACZEJ MI NIE POMOŻE W UTRWALENIU ANGIELSKIEGO... MOŻE WAM TAK, ALE NIE MI!!!!!! JESTEM UCZCIWA!!!!!!!!

WIDZĘ, ŻE NIE DOCENIACIE MOICH GODZIN SPĘDZONYCH NAD ROZDZIAŁAMI I WIDZĘ, ŻE STRACIŁAM TYLKO CZAS.... TYM BARDZIEJ, ŻE DZIŚ MĘCZYŁAM SIĘ Z 2.... SZKODA MI TERAZ TEGO CZASU.... TAK WIĘC, BYE.......


blog zostanie usunięty 01.05.2014
Z POWAŻANIEM WASZA
OSZUSTKA

niedziela, 6 kwietnia 2014

1. Oficjalnie

- Pośpiesz się Kelsey! Oni będą tu niedługo! - mama wykrzyczała z salonu.

- Mamo, po prostu odpocznij, dobrze? - powiedziałam jej, kiedy byłam w zasięgu jej wzroku - Nie wysilaj się za dużo, okay?

- Tak, tak, wiem - westchnęła, siadając na kanapie - Ale oni są już blisko i należy upewnić się czy wszystko jest gotowe.

Przewróciłam moimi oczami, chowając kosmyk moich krótkich blond włosów za moje ucho.
 Dzisiaj jest dniem, kiedy sam pan Harry Styles przyjdzie do naszego domu ze swoja rodziną. 
Chłopak ostatecznie ma trochę czasu wolnego od rzeczy związanych ze swoim boysband'em i teraz przychodzi do naszego domu ze swoją rodziną. Minęły dwa i pół tygodnia kiedy mama powiedziała mi o swoim raku i o tym małżeństwie, a teraz wreszcie zobaczymy pana młodego i jego rodzinę.

Kiedy mama powiedziała mi, że ten facet to rzeczywiście jest Harry'm Styles'em, na początku jej nie uwierzyłam. Ale potem powiedziała jak najlepszą przyjaciółką jest z jego mamą, chodziły do tego samego collage'u, wracały razem. Teraz rodzina leciała tu do Miami, na Florydzie i  my faktycznie spotkamy ich.

Kiedy czekałyśmy na przyjazd Styles'ów, byłam na telefonie z moim najlepszym przyjacielem Logan'em, stanęłam w kuchni.
- Lepiej, żeby ten chłopak był warty tego całego gówna. - powiedział przez telefon - Nie chcę, żeby moja najlepsza przyjaciółka wyszła za mąż za totalnego kutasa.

Zachichotałam, potrząsając moją głową. Logan zawsze był opiekuńczy w stosunku do mnie,
ale to jest to co czyni go takim dobrym przyjacielem. We dwoje jesteśmy przyjaciółmi od ponad 12 lat. Czasami czuję, że on lubi mnie bardziej niż tylko przyjaciółkę, ale ja myślę, że nie.
To jest prostsze, zwłaszcza, że nie czuję tego jak on.

- Przekonamy się o tym, Logan - powiedziałam jemu, opierając mojego iPhone'a między moim prawym ramieniem a policzkiem, kiedy wzięłam dwie szklanki i kładłam je wewnątrz szafy.

- Więc, ty na poważnie podchodzisz do tego? - zapytał i mogłam stwierdzić, że podniósł swoje ciemnobrązowe brwi.

- Muszę - westchnęłam, podnosząc moją prawą rękę ku górze trzymając telefon prawidłowo - Moja mama umiera, Logan - dodałam cichym szeptem - To jest to czego chce moja mama i to zrobię.

Logan został cicho na moment, jego oddech był jedyną rzeczą, którą mogłam usłyszeć.
- Sądzę, że masz rację - wreszcie powiedział.

Nagle dzwonek do drzwi zadzwonił i stanęłam prosto.
- Cholera, Logan, oni tu są. Zadzwonię do ciebie później.

- Powiesz mi jak poszło - Logan powiedział zanim się rozłączyłam.

Ruszyłam w kierunku drzwi, zatrzymałam się na sekundę, żeby zobaczyć siebie w lusterku w korytarzu. Założyłam białe obcisłe jeansy, ciemnoniebieski top, zawiązany na supeł z przodu
z srebrną cekinową kotwicą z przodu oraz brzoskwiniowe koturny z H&M.

Kiedy szłam w stronę drzwi, zobaczyłam moją mamę stojącą i zamarłam.
- Mamo usiądź, ja to zrobię - powiedziałam jej surowo.
Westchnęła i usiadła z powrotem, poprawiłam moje włosy zanim chwyciłam za klamkę drzwi
 i otworzyłam je.

I kiedy to zrobiłam, zamarłam.

Stojący tuż przede mną był chłopakiem o sześciu stopach wysokości, górujący nad moją małą posturą.
Burza brązowych loków siedziała na jego głowie, zawijając się w kilku miejscach, podczas gdy w innych trochę się falowała. Miał przenikliwe zielone oczy, które jak gdyby patrzyły na mnie,
co spowodowało u mnie dreszcze.

Podarowałam mały uśmiech, otwierając drzwi szerzej.
- Wejdź - powiedziałam.

Chłopak tylko kiwnął głową przed wejściem do środka i wtedy zobaczyłam trzy inne osoby.
Jedna była starszą kobietą, jeszcze jedna była dziewczyną,
która wyglądała na starszą o rok lub dwa ode mnie oraz inny dorosły mężczyzna.
Rodzicie i siostra, jestem pewna.

- Jak to dobrze znów cię widzieć, Kelsey - kobieta, Anne, wyszczerzyła zęby w uśmiechu - Moja droga, jak ty urosłaś.

Znowu niezgrabnie się uśmiechnęłam. Nigdy nie widziałam tej kobiety w moim życiu, więc co mogę powiedzieć? Kiedy wszyscy weszli do środka, poprowadziłam ich to salonu gdziem moja mama wstała.
- Mamo, przestań ruszać się za szybko - powiedziałam jej surowo.

- Oh, cicho, Kelsey - mama zachichotała podchodząc do Anne - Anne! Tęskniłam za tobą.

- Klara, kochanie, ja również tak bardzo za tobą tęskniłam - Anne wykrzyczała, przytulając z powrotem moją mamę.

Kiedy we dwójkę miały swoje spotkanie, spojrzałam na chłopaka na przeciwko mnie.
- Możecie, uh, usiądźcie - powiedziałam jemu, wskazując w kierunku kanapy.

Ponownie bez słowa kiwnął i usiadł, dziewczyna i mężczyzna tak samo usiedli. Kiedy Anne i mama usiedli na dwuosobowej kanapie, mama spojrzała na mnie.
- Kelsey, dlaczego stoisz? Usiądź.

Niestety, jedynym wolnym miejscem było to obok chłopaka z kręconymi włosami i tam usiadłam.
Ta rzecz była bardzo niewygodna, tylko ja mogłam to czuć. Kiedy Anne i mama zaczęły rozmawiać,
ja w pewnym sensie odpłynęłam. Patrzyłam na moje buty i srebrne paznokcie.

Nagle wstałam, powodując, że wszyscy na mnie spojrzeli.
- Ja tylko, um, naprawdę szybko pójdę do łazienki - wybełkotałam idąc korytarzem w kierunku łazienki.

Tam zablokowałam zamek, gapiłam się na siebie w lustrze. Zmarszczyłam razem moje ciemno brązowe brwi, kiedy biegłam moją ręką poprzez moje blond włosy, przygryzając moją różową dolną wargę.
Nie mogłam tego zrobić, nie ma wątpliwości, ale wymagałam przestać być egoistką.
Zrobię to, dla mojej mamy. Ale całość jest stresująca. Mam na myśli, małżeństwo z chłopakiem,
 który jest w największym na świecie zespole? Yeah, prawda.

Kiedy wracałam, zobaczyłam, że mężczyzna, Robin, zniknął.
- Gdzie on poszedł? - zapytałam.

- Poszedł na trochę na spacer - Gemma, siostra Harry'ego odpowiedziała, a ja skinęłam.

- Teraz, musimy porozmawiać o ślubie - Anne zaklaskała w dłonie z podnieceniem.

Moje oczy otworzyły się szerzej na jej słowa.
- Whoa, zaczekajcie, jaki ślub? - skrzywiłam się.

Wszyscy spojrzeli na mnie, łącznie z Harry'm, ale postanowiłam go ignorować.
- Dobrze, oczywiście zamierzamy zorganizować ślub - mama wykrzywiła się.

Potrząsnęłam moją głową.
- Oh, nie, nie, nie - powiedziałam szybko - Nie chcę mieś ślubu, mamo.

- Ale Kelsey... - mama zaczęła mówić, ale jej przerwałam.

- Mamo - zaczęłam znowu mocno - Wiem, że to jest to czego chcesz - aby wydać mnie za  mąż - ale ponieważ to jest  zaaranżowane małżeństwo, chciałabym, żeby było to raczej tylko prywatne. Podpiszemy małżeńskie papiery lub w ogóle.

- Ona ma rację - nowy głos przemówił, to zaskoczyło mnie trochę, kiedy zdałam sobie, że to był Harry. Jego głos był głęboki i powolny, jego brytyjski akcent dodawał do tego seksapilu - Duży ślub zwróci uwagę i fani nie potrzebują zobaczyć tego. Oni już teraz zwariowali po tej wiadomości, że się tak szybko żenię. Duży ślub tylko to spiętrzy.

Cicho westchnęłam z ulgą, czeszę się, że we dwójkę jesteśmy po tej samej stronie.
To było oczywiste szczęście, że facet, z którym się żenię, nie chce wielkiego ślubu,
kiedy nasze mamy chciały. Szczerze nie widziałam sensu w ślubie.
Chciałem mieć tę całą sprawę za sobą.

- Dobrze, później - Anne westchnęła - Dostaniemy dokumenty małżeństwa tak szybko, jak to możliwe, a następnie będziemy je podpisywać.

- Co później się stanie? - zapytałam, podnosząc brwi.

-Udasz się z Harry'm do jego apartamentu w Londynie - mama powiedziała mi, co spowodowało poszerzenie moich niebieskich oczu.

- Nie mogę tu zostać? - zapytałam jej - Tylko na kilka dni.

Zanim mama mogła odpowiedzieć, Anne wyprzedziła ją.
-Kelsey ma rację, Klara - powiedziała patrząc na moją mamę - Powinnaś spędzić trochę czasu ze swoją córką.

Mama kiwnęła głową, dając mi mały uśmiech.
- Oczywiście.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- To nie będzie ślubu? - Logan zapytał, kiedy chrupał Lays'y o smaku soli.

- Yup - powtórzyłam, podkreślając "p".

Wtedy spojrzał na mnie.
- I ty naprawdę pojedziesz do Londynu, żeby żyć z chłopakiem, którego nigdy nie poznałaś?

Podarowałam mu spojrzenie.
- Stary, żenię się z chłopakiem, którego nigdy nie poznałam.

Logan potrząsnął swoją głową.
- To jest takie gówno.

- Zamknij się - warknęłam - Moja mama umiera, Logan, i to jest co, co chce ode mnie. Nie mogę powiedzieć nie. To jest jej ostatnie życzenie.

- Wyluzuj - Logan zachichotał.

Logan i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od 12 lat, robimy wszystko razem.
Rozumie mnie jak nikt inny i kocham go za to. Czasami, myślę, że lubi mnie więcej niż przyjaciółkę.
Ale wybrała bym możliwość zostania tak jak jest, nie lubię tak Logana.
Jest moim przyjacielem, nikim więcej.

We dwójkę siedzieliśmy w jego salonie, chrupiąc Lays'y przy oglądaniu Stare Trek.
Nagle, nasz maraton został przerwany przez dzwonek do drzwi, co spowodowało, że Logan jęknął,
kiedy wstawał zobaczyć kto to. Kiedy czekałam aż wróci, usłyszałam jego głos.

- Kelsey, to do ciebie - głos Logan'a wołał.

Skrzywiłam się, kiedy odstawiłam paczkę chipsów, zlizując sól z moich rąk. Szłam w kierunku przedpokoju, zatrzymałam się w mojej drodze, kiedy zobaczyłam kto jest w drzwiach.

- Co ty tu robisz? - wykrzywiłam się, jak podeszłam bliżej i zatrzymałam się obok Logan'a.

- Twoja mama dała mi adres - Harry powiedział swoim głębokim brytyjskim akcentem - Ona potrzebuje cię w domu.

- Dlaczego? - zapytałam, westchnienie uciekło z moich ust.

Harry wziął głęboki oddech, jego zielone oczy patrzyły w moje niebieskie.
- Papiery muszą być podpisane.

Mój oddech zatrzymał się, kiedy usłyszałam jego słowa, wiedząc co miał na myśli.
To jest czas, żeby uczynić rzecz ślubu oficjalnie.

__________________________________________________

Wiem, że jest już jedno tłumaczenie BOUND, ale jeśli mam zgodę autorki, to mogę to tłumaczyć nie?
Przecież każdy tłumaczy inaczej... 
Chciałam się skontaktować z tamtą tłumaczką, ale mi nie odpisuje... No trudno...

Podoba się rozdział? Następny pojawi się w tygodniu lub w weekend...
To zależy od wolnego czasu...

Zapraszam też na tłumaczenia cudownej @HahahahaHazza ---> LSA
tam w zakładce "Inne Fanfictions które tłumaczę." macie resztę :)

piątek, 28 marca 2014

Prolog

- Mam raka, Kelsey. Lekarz powiedział, że pozostało mi kilka tygodni. Tak mi przykro, kochanie.

Moje serce spadło do mojego żołądka, kiedy przetwarzałam sens słów mojej matki. Ona ma raka i umrze. Myśl o tym posłała mi dreszcze po moim grzbiecie, ale również przyniosła łzy do oczu. Moja mama, moja jedyna żyjąca krewna, moja bohaterka umrze. Ona odejdzie zostawiając mnie na świecie.

Gdy patrzyłam na nią, moje niebieskie oczy były pełne łez, powoli potrząsnęłam głową.
-N-nie. Ty nie możesz mnie zostawić!

Mama posłałam mi mały uśmiech, przyciągnęła mnie, przytuliła. Owinęła swoje ramiona wokół mojego ciała, a jej podbródek spoczywał na mojej głowie.
- Proszę, kochanie, potrzebuję, żebyś nie płakała - wyszeptała - Będzie Ci w porządku beze mnie.

Jeszcze raz potrząsnęłam głową, oderwałam się i spojrzałam na nią.
- Co ja mam zrobić - zapytałam spokojnie.

Mama zagryzła dolną wargę.
- Mam coś dla ciebie ułożone.

Skrzywiłam się.
-Co?

- Mam przyjaciółkę, która mieszka w Holmes Champel, Cheshire, w Anglii - zaczęła - Ma syna w twoim wieku, mamy ustawione, żebyście... się ożenili.

Wyrwałam się  z jej uścisku szarpiąc moje ciało, moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Dobrze ją usłyszałam? Ja? Mam się ożenić? I to za chłopaka, którego w ogóle nie znam!

- Mamo, jesteś szalona? - zawołałam - Mam tylko 19 lat! Nie mogę wyjść za mąż.

- Oczywiście, że możesz, kochanie - powiedziała - Wyszłam za mąż, kiedy miałam 20 lat i twój tata miał 21 lat. Będzie dobrze. Plus, razem będziecie wyglądać tak dobrze.

- Nie o to mi chodzi.- powiedziałam jej poirytowana - Masz mnie poślubić za faceta, ja nawet nie wiem. Chcę poślubić kogoś, którego faktycznie kocham, o wiele mniej podobnie. Nie chcę poślubić tego gościa.

Mama wzdychnęła.
- Proszę, Kelsey - powiedziała - Chcę opuścić ziemię wiedząc, że jesteś w dobrych rękach. On ma zamiar podjąć dobrą opiekę nad tobą. I kto wie? Może nauczysz się go kochać.

Tak bardzo jak tego nie chciałam, wiedziałam, że nie mogę nic zmienić. Zawsze zrobię to, co mama mi powie, ponieważ to jest to, co jest dla mnie najlepsze. Ona zawsze patrzy na mnie, ponieważ to jest to co robią mamusie. Daje mi dobrą opiekę dla mnie. I jeśli ona powiedziała mi, że to jest jej ostatnie życzenie - bez względu na to, ile to mnie zasmuci - wiem, że to zrobię. 

- Dobrze - westchnęłam - Przynajmniej powiedz jak on ma na imię.

Uśmiech rozprzestrzenił się na twarzy mojej mamy i wiem, że to nie może być dobre.
- Harry Styles.

-------------------------------------------------------------------------------

I jak? Podoba się? Mam nadzieję, że tak... 
Rozdział 1 dodam dopiero jak będą komentarze :)

WPROWADZENIE


Tytuł oryginału: "Bound" (Związana)

Autorka: SumNawaz

Link do oryginału: Bound (Harry Styles FanFic)

Gatunek: Fan Fiction, Teen Fiction, Romans

Zgoda: jest

Witam na moim pierwszym tłumaczeniu. 
Jestem trochę nie pewna, więc wybrałam luźniejsze ff.
Przeczytałam go na razie w kawałku, nie chcę wszystkiego wiedzieć od początku.
FF w oryginale ma 56 rozdziałów i jest już skończone.